Wirtualna Rzeczywistość ma przed sobą wiele wyzwań i barier. Jednym z największych problemów jest to w jaki sposób możemy wczuć się w pełni w grę, jeśli nasze oczy owszem dają się oszukać i ponieść wyobraźni: próbując wszystkimi siłami przenieść nas w świat ulubionej gry, ale… Nagle coś nas postrzeli: i wtedy cały efekt, czar pryskają. Bo nic nie poczuliśmy. I oczywiście nie chcielibyśmy bezpośrednio poczuć postrzału, ale jednak brak jakiegokolwiek feedbacku psuje immersję i wczucie się w gameplay.. Coraz więcej kontrolerów pozwala nam coraz bardziej dotknąć wirtualnych światów, ale istnieje obecnie niewiele rozwiązań oferujących realistyczne odczuwanie rozgrywki bezpośrednio na naszym ciele… I tu z pomocą przychodzą kamizelki haptyczne, którymi zajmiemy się w tejże recenzji. W szczególności na celownik weźmiemy bHaptics Tactsuit X40, oraz inny podobny produkt: Woojer Vest… Przekonajmy się czy wirtualną rzeczywistość da się poczuć na własnym ciele…
PIERWSZE WRAŻENIE
Tactsuit X40 z pewnością robi dobre pierwsze wrażenie. To dobrze zbudowana kamizelka wypchana po brzegi najnowocześniejszą technologią haptyczną, aby na własnej skórze dało się poczuć cyfrową rozrywkę. Po bokach urządzenia znajdują się specjalne paski dzięki którym dostosujemy rozmiar i dopasowanie urządzenia do swojego ciała. Całość końcowo zapinamy przednim zamkiem błyskawicznym i jesteśmy gotowi do akcji…
Woojer Vest Edge mimo podobnej ceny wygląda na nieco uboższą wersję haptycznej kamizelki… Bo nie znajdziemy na niej za bardzo silników z przodu, a to bardziej konstrukcja przypominająca budową plecak, który nie posiada jednak z tyłu kieszeni: a właśnie silniczki odpowiadające za haptyczne doznania…
SPECYFIKACJA
W środku Tactsuit X40 znajduje się 40 specjalistycznych małych silniczków, które odpowiadają za fizyczne odczucia. Wewnątrz znajduje się też przepotężna bateria 9800mah, która powinna pozwolić na długie 12 godzin użytkowania. Sprzęt podłączymy za pomocą bluetooth, albo kabla jack. Sprzęt ten zakłada się na siebie, także jasne jest, że przy intensywnym użytku może się on pobrudzić – na szczęście zawarta jest tutaj zdejmowana warstwa materiału, którą można spokojnie wyprać.
Z kolei w Woojer Vest Edge silniczków znajduje się niespełna sześć… Urządzenie również podłącza się w formie bluetooth, oraz poprzez jack.. Sprzęt według zapewnień producenta powinien wytrzymać 8 godzin korzystania przed potrzebą kolejnego ładowania. Jej rozmiar również da się odpowiednio dostosowywać i generalnie – prawdopodobnie przez mniejszą ilość silniczków wewnątrz – woojer Vest Edge jest lżejszy od Tactsuit X40…
UŻYTKOWANIE I ODCZUCIA
To z pewnością bardzo ciekawe produkty, z których można korzystać na całą masę sposobów. Przede wszystkim: najprościej będzie nam uruchomić w obu kamizelkach tryb “audio to haptics”, dzięki czemu dźwięki z Waszego komputera odczujecie poprzez kamizelkę na swoim ciele.. W skrócie silniczki wibrują i ruszają się w rytm puszczanej muzyki, a szczegóły tych doznań takie jak intensywność, oraz pasma audio możecie do woli kontrolować poprzez aplikacje-sterowniki kamizelek. Tutaj może trochę irytować pewnego rodzaju opóźnienie między rytmem muzyki, a rzeczywistym odczuciem jej na kamizelce…
Wobec gier – nawet bez użycia headsetu Wirtualnej Rzeczywistości – kamizelka haptyczna budzi stosunkowo pozytywne zaskoczenie.. Dosłownie, bo normalnie człowiek nie spodziewa się, że poczuje strzał, czy upadek w grze, a tu zonk. Czujemy to i to wyjątkowo dobrze i realistycznie: szczególnie w wypadku Tactsuit X40. Silniczki odpowiadające za doznania są lepsze i generalnie jest ich w tej kamizelce po prostu więcej. W taki sposób Tactsuit X40 rzeczywiście nas jak gdyby “uderza”, a Woojer Vest Edge w porównaniu jedynie stosunkowo delikatnie wibruje tam, gdzie gra zarejestrowała jakieś zdarzenie. Oczywiście te odczucia nie są tak mocne jak rzeczywistość, bo kto chciałby być postrzelony “dla zabawy”, trochę nie o to tu chodzi: ale z pewnością daje to unikalny experience, którego nie da się przeżyć na inny sposób. Posiadanie takiej kamizelki daje też niepozorną, ale całkiem kluczową przewagę.. Gdy gramy sobie w typowego współczesnego shootera: w taki sposób wiemy skąd ktoś do nas strzelał głównie dzięki temu haptycznemu feedbackowi. Normalnie jedyne na co moglibyśmy się powołać w ocenie lokacji przeciwnika to podpowiedzi w formie lokalizacyjnego audio, a tak to poczuliśmy czy dostaliśmy w plecy, w przód, bardziej w prawo, czy bardziej w lewo. To nowość w tej branży i powiew innowacji, której coraz częściej brakuje…
W wypadku Wirtualnej Rzeczywistości to wciąż trochę mimo wszystko “prymitywna” technologia w stopniu swojego rozwoju i porównania do “rzeczywistych” odczuć, ale końcowo: lepsze to niż nic i to tworzy specyficzną różnicę…
Jeśli chodzi o ilość gier w którą możemy pograć i odczuć je na żywo to ich ilość pozytywnie nas zaskoczy. Są tam najpopularniejsze VRowe tytuły, oraz modne obecnie gry. Proces instalacji potrzebnych modyfikacji do danej gry, aby rzeczywiście korzystać w niej z kamizelki może być jednak trochę problematyczny dla mniej doświadczonych użytkowników…
CO LEPSZE? – ZWYCIĘZCA JEST JEDEN
Jednak jak już mówiliśmy: Woojer Vest Edge jest znacznie słabszy od Tactsuita X40, choć oba cenowo wychodzą podobnie z różnicą rzędu kilkuset złotych na korzyść Woojer Vest. W pewnym momencie ciężko to nawet porównywać, bo za około 3 tysiące złotych mamy naprawdę mocny, unikalny i pełnoprawnie wyjątkowy experience w wypadku Tactsuita X40, a w przypadku Woojer Vest to tylko wibracje w paru miejscach za całkiem podobne pieniądze. Także wobec tej nieznacznej różnicy cenowej nie warto oszczędzać i jeśli chcecie zaopatrzyć się w sprzęt tego typu: nieco droższy, ale o wiele lepszy Tactsuit będzie się sprawdzał wyjątkowo dobrze.
DROGO
Obie kamizelki dostaniecie za okolice 3 tysięcy złotych – to trochę ponad tej kwoty w wypadku Tactsuit X40.. I mimo wszystko jest to dosyć… Drogo jak na takie akcesorium… Owszem: ilość technologii, ogromna bateria oraz łatwość użytku nie są darmowe, ale żeby sprzęt tego typu stał się mainstreamowy jego cena musi po prostu spaść…
CO DALEJ? – PRZYSZŁOŚĆ TAKIEGO SPRZĘTU
Twórcy takiego sprzętu w pocie czoła pracują nad innowacyjnymi rozwiązaniami, aby przenieść wirtualną rzeczywistość i jej odczucia bezpośrednio na nasze ciało.. I jeśli chcecie tego spróbować, a może dołożyć swoją cegiełkę wobec rozwoju tej – obecnie niszowej, ale niesamowicie fascynującej technologii: powinniście zaopatrzyć się w którąś z tych opcji. Wszystko obecnie jest w tym wypadku w punkcie “Early Adoptors”, gdzie pierwsi użytkownicy budują potrzebny kapitał i doświadczenia, feedback: które następnie po kilku generacjach produktów mogą zbudować coś, co będzie oczywistym akcesorium dużej ilości graczy, oraz użytkowników VR…